Ten blog jest o pasji tworzenia czyli o projektowaniu i szyciu, hafcie sutasz i o tym co po drodze fajnego wyczaruję...

środa, 21 sierpnia 2013

Wiśniowo miodowe

W okresie letnim, gdy wieczory są krótsze i a za oknem ciepełko, trochę sobie odpuściłam dłubanie ze sznurków i koralików sutaszowych. Jednak nie tak do końca i na specjalne życzenie tworzę coś od czasu do czasu. Te kolczyki powstały w całości na zamówienie mojej znajomej, która wybrała i kolorystykę i wzór, a ja sprostałam jej wymaganiom i oto mogła w nich paradować na weselu swojej siostry. 
               Od samej nazwy tych kolczyków już pachnie latem, więc nic Was nie zaskoczy jak powiem że pełnia lata była inspiracją,by je stworzyć. Miód, wiśnie i winogrona to smaki, które ten kolczyk połączyły. Bursztynowe kryształki oplatają sznurki sutaszu tworząc sople, a sopelki razem zszyte wyglądają niczym dojrzałe winogrona lub słodkie plastry miodu...oj może już dosyć tych smakowitych porównań i przedźmy do rzeczy - kolczyki duże, ale lekkie, zakończone biglami otwartymi w kolorze starego złota, podszyte fioletowym filcem do sutaszu.
Smacznego!!!











Inspiracje




























Pozdrawiam Joanna




















wtorek, 13 sierpnia 2013

Klasyczne groszki



          Dzisiaj mam dla Was klasyczne kropki, które w zasadzie powracają w modzie jak bumerang co jakiś sezon. Powiem szczerze, że to nie jest mój ulubiony deseń, ale dawno dawno temu oglądając film "Pretty woman" Julia Roberts miała na wyścigach konnych ubraną beżową sukienkę w białe groszk i zawsze chciałam mieć podobną w swojej szafie. No więc po bardzo długim czasie mam.... Tak w zasadzie to  bardziej do mnie przemawiają kropki z kolekcji Stelli Mac Cartney, ale ta uszyta przezemnie sukienka ( Burda nr 5/2009 wykrój nr 121, jedwabna żorżeta) na pewno da się wynosić w  letnie wieczory. Oto proszę taka sobie subtelna, w białe groszki, chyba grzeczniej nie można :)




   


























... a oto groszki Stelli Mac Cartney, które już rok tem zrobiły na mnie wrażenie i pod ich inspiracją powstała moją karnawałowa sukienka, którą Wam kiedyś pokaże :)









Oto klasyczne groszki, które można nosić na ulicy...

piątek, 2 sierpnia 2013

Sukienki maxi


Dzisiaj postaram się przekonać niektóre z Was do dłuuuuuugich sukienek. Myślę, że maxi sukienki są przez wiele kobiet niedoceniane. W zasadzie każda z Was chciałaby mieć taką w szafie, ale w sumie to gdzie ją nosić?! No na pewno nie ubierzecie jej do biura, do pracy czy na rower, ale tak poza tym to wszędzie. Na przyjęcie, na spacer, na wakacje, na piknik, na zakupu to tylko kwestia stylu długiej sukienki. Ja w swojej szafie posiadam dwie takie sukienki i teraz nie wiem co by było gdyby ich nie było w tej szafie! Lubię je, czuję się w nich bardzo dobrze, wytwornie i wygodnie. Wrzucam kilka fotek na dowód tych moich wypocin, a WY czym prędzej szukajcie takiego fasonu maxi sukienki, która na Was dobrze leży i nosić, nosić, nosić....
















a oto następna maxi dress kupiona w sieciówce H&M!!!
















i konkurencyjne maxi sukienki z sieci, która Wam się podoba najbardziej?
















Pozdrawaiam Joanna.